sobota, 13 września 2008

"GRA:MY x3"

Misteria "GRA:MY x3"
"Gra:my x 3" w choreografii Iwony Pasinskiej w Polskim Teatrze Tańca. Pisze Lilia Łada w portalu Tutej.pl

«Inspiracją do tego spektaklu był tekst Normana Daviesa. O misteriach arycyjskich. Ale z minuty na minutę coraz bardziej stawało się oczywiste, że to tylko pretekst, by opowiedzieć przerażającą historię o nas samych...
Wszystko zaczyna się od sceny symbolicznej unifikacji - oto tancerze występujący w spektaklu zdejmują swoje stroje, pozostając w jednakowych białych kostiumach. Prawie jak panczeniści. Kiedy jeszcze naciągają na głowy kaptury, już trudno ich odróżnić od siebie. Są jednakowi - ale nie tylko chodzi tu o wygląd. Oni również działają według z góry określonego schematu, wykonując niezbędne do życia czynności - ale wszystko to wydaje się takie nierzeczywiste i mechaniczne.
Wyjście poza schemat jednak zupełnie się nie opłaca - działa tu bezlitosny ostracyzm pozostałych, więc albo się podporządkujesz, albo giniesz. Która opcja jest lepsza?
Inspiracją do "GRA:MY x3" jest m.in. tekst Normana Daviesa:
Kilkanaście kilometrów na południe od Rzymu leży jezioro Nemi. W czasach cesarstwa położona w pobliżu wieś Nemi nazywała się Arycja, lasy wokół jeziora osłaniały Gaj Arycyjski - sanktuarium Diany Leśnej. Kult uprawiany w Arycji jest znany zarówno z pism Strabona, jak i ze współczesnych prac archeologicznych. Pod wieloma względami nie było w nim nic nadzwyczajnego. Czczono święty dąb, z którego nie wolno było odłamywać gałęzi, a w sanktuarium płonął wieczny ogień. Poza Dianą czczono dwa pomniejsze bóstwa: nimfę kryształową wody, zwaną Egeria, i Virbiusa - boga, któremu udało się umknąć przed gniewem Zeusa. Zachowane do dziś kopczyki - ślady wotywnych ofiar dowodzą, że wyznawczyniami kultu były przede wszystkim kobiety mające nadzieję na poczęcie dziecka. W dniu dorocznego letniego święta zagajnik oświetlały setki pochodni, a kobiety w całej Italii rozpalały dziękczynne ogniska. Jednak pod pewnym względem był to kult wyjątkowy. Otóż główny kapłan Arycji, który nosił tytuł Rex nemorensis, mógł zdobyć urząd jedynie po zamordowaniu swojego poprzednika. Był jednocześnie kapłanem, mordercą i potencjalną ofiarą morderstwa.
"Europa", Norman Davies, s. 193
No dobrze, ale jaki to ma związek z na wskroś współczesnym spektaklem? Współczesnym i od strony ideowej, i od wizualnej? Związkiem jest gra - taka sama bez względu na to, czy żyło się kilkaset lat temu, czy żyje się współcześnie. Gra ma swoje twarde reguły, którym się trzeba podporządkować i które wyraźnie stanowią: coś za coś. Chcesz być kapłanem? Ok, ale musisz zabić i licz się z tym, że kiedyś zabiją ciebie. Chcesz żyć po swojemu? Nie ma sprawy, ale licz się z tym, że zostaniesz sam, że otoczenie żyjące schematami tego nie zaakceptuje. I patrząc na to wszystko z dystansu można dojść do przerażających wniosków: że w mentalności ludzi nic się nie zmieniło od lat, że okrucieństwo, bezmyślne podporządkowanie schematom są częścią naszego ja i że próba wyjścia ze schematu może się skończyć źle, bo człowiek człowiekowi wilkiem...
Ale masz wybór - i to jest twoja gra, w którą musisz grać jak umiesz najlepiej.
***
Iwona Pasińska od ukończenia w 1989 roku Państwowej Szkoły Baletowej w Łodzi jest związana z Polskim Teatrem Tańca, od 1997 roku jest jego pierwszą solistką. Tańczy główne role w całym repertuarze Teatru. Jej szczególna sceniczna osobowość, inspirująca choreografów i reżyserów, została wyróżniona m.in. Medalem im. Leona Wójcikowskiego dla najwybitniejszego polskiego tancerza młodego pokolenia.
Od kilku lat Iwona Pasińska zajmuje się także choreografią, realizuje spektakle w Atelier Polskiego Teatru Tańca, współpracuje również z teatrami dramatycznymi m.in. Witkacego w Zakopanem i Teatrem Polskim w Poznaniu.




Brak komentarzy: