sobota, 13 września 2008

waiting

"Waiting" jest jednym z tych spektakli, o których się nie zapomina. To nie tyle spektakl, co doświadczenie. Ponadgodzinny występ solisty wciąga bez reszty. Nie ma chwili na nudę czy niepotrzebny gest. Jest wielkie skupienie i stopniowe narastanie emocji. Powolne i bolesne stwarzanie siebie na nowo. Począwszy od pierwszych podstawowych ruchów palca, które pomogą z czasem podnieść się z pozycji leżącej, po formowanie z tanecznych figur własnych emocji i próbę zlepienia z nich form życia, które gdzieś się rozpłynęło. Podążamy za ruchem, za kolejnymi krokami (od tych pierwszych ostrożnych stawianych jak podczas nauki chodzenia, po takie, które trudno odróżnić już od płynnego tańca). Podążamy też za głośnym oddechem tancerza. A oddech znaczy przecież życie.
Mikołajczyk nie potrzebuje scenografii, bo to spektakl bardzo osobisty, a prawda nie potrzebuje oprawy. Tancerz opowiada o sobie, o własnej niemocy i słabości (która na przekór, w oczach widza, staje się wielką siłą). Jest nagi, ale obnaża nie tyle ciało, co własne dotkliwe doświadczenia i uczucia. Tajemnica tańca połączyła się z tajemnicą człowieka i ludzkiego ciała. I nic dziwnego, że Mikołajczyk kojarzy się niemal od razu z nagim człowiekiem z rysunku Leonarda da Vinci. Patrzymy na niego jak na rzeźbę, na każdy jego mięsień i ścięgno.
"Waiting" przypomina o samotności, która czyha przyczajona na każdego z nas, ale to także opowieść o sile życia - niszczącej i stwarzającej zarazem.

Aleksandra Konopko - Nowa Siła Krytyczna 08-12-2007

Brak komentarzy: