środa, 17 września 2008

Chcemy by Polska Platforma Tańca stała się profesjonalną i atrakcyjną promocją polskiej sztuki tańca i najbardziej obiecujących młodych polskich choreografów; miejscem spotkania polskiego środowiska tanecznego - tancerzy, choreografów, krytyków - oraz wymianą doświadczeń i dyskusją nad teraźniejszością, przyszłością sztuki tańca w Polsce w ramach planowanych paneli dyskusyjnych, spotkań z zagranicznymi gośćmi oraz serii wykładów, warsztatów dla zespołów nt. promocji sztuki i pozyskiwania funduszy na działalność własną i organizację imprez tanecznych.

poniedziałek, 15 września 2008

PROGRAM POLSKIEJ PLATFORMY TAŃCA:

Program Pokazów Polskiej Platformy Tańca:


9.10.08 _czwartek

godz. 18.30 Hol Sali Wielkiej - Uroczyste otwarcie

godz.19.00 Sala Wielka /bilety: 5 zł
Good Girl Killer „Akcja”, 55'

godz. 20.00 Sala Kameralna /bilety: 5 zł / Renata Piotrofska / Towarzystwo Przetwórcze „Tańcząc z wrogiem”, 40'

godz. 21.00 Sala Wielka /bilety: 5 zł
Tomasz Bazan „Lang”, 30’



10.10.08_piątek

godz. 10.30-12.00 Hol Balkonowy /wstęp wolny - Panel dyskusyjny – „Polska specyfika? Wokół przemian tańca nad Wisłą”. Spotkanie z Komisją Artystyczną Polskiej Platformy Tańca.

godz.14.00 Stary Browar +2

Prezentacja Lubelskiego Teatru Tańca


godz.15.00 Stary Browar +2

Prezentacja Teatru Okazjonalnego


godz.16.00 Stary Browar +2

Prezentacja Teatru Dada von Bzdulow

godz 17.00 STARY BROWAR +2 / 60'

Prezentacja grupy Koncentrat






godz.18.00 CK ZAMEK Sala kameralna / 30’

Maria Stokłosa ,, Vacuum"


godz.19.00 STARY BROWAR STUDIO +3 / 60'

Mikołaj Mikołajczyk ,,waiting"




godz.20.00 STARY BROWAR Galeria / 45"

Radosław Hewelt ,, Close-up"




godz.21.00 Stary Browar STUDIO+3 / 25’

Anita Wach ,,INCH 1,5”


Stary Browar STUDIO+3 / 30’


Ewa Bańkowska ,,enter”



Stary Browar STUDIO+3 / 25’

Dominika Knapik ,,jak wam się podobam?”





11.10.08_sobota

godz.10.30-12.00 Hol Balkonowy /wstęp wolny - Panel dyskusyjny – „Splendid isolation? Taniec a inne sztuki w polskim społeczeństwie”.



godz.13.30 Siedziba PTT ul. Kozia 4

Prezentacja Polskiego Teatru Tańca


godz.15.30 Siedziba PTT ul. Kozia 4 / 35'

Iwona Pasińska ,, Gra:my X 3”


godz.17.00 STARY BROWAR STUDIO + 2

Koncentrat / pokaz DVD


godz.18.00 STARY BROWAR STUDIO +3 / 60'

towarzystwo gimnastyczne ,,Nic”


godz.19.30 Sala Kameralna /bilety: 5 zł

Teatr Bretoncaffe „Tańcząc Sarą Kane”, 70'



godz.21.00 CK ZAMEK hall Sali Wielkiej / 30'

Rafał Dziemidok ,, Królik, śmierć i konkurs ujeżdżenia”



godz. 21.30 CK ZAMEK Sala Wielka /bilety: 5 zł

Teatr Tańca ARKA „Tańce których nikt nazwać nie chciał – NO*20”, 40'

niedziela, 14 września 2008

Polski Teatr Tańca



Polski Teatr Tańca istnieje od 1973 roku, jest profesjonalnym autonomicznym zespołem, którego oblicze przeszło ewolucję od spektakli ukształtowanych formą teatru baletowego do współczesnego gatunku: teatru tańca, który charakteryzuje przekraczanie granic rodzajowych, technicznych i stylistycznych, wyzwalanie się z przypisanych tradycją środków wyrazu, skłanianie ku interdyscyplinarności, poszukiwanie nowych przestrzeni teatralnych i oparty na kreatywnej improwizacji proces tworzenia.
Polski Teatr Tańca dysponuje w Poznaniu studiem prób, nie ma własnej sceny, a swoje spektakle prezentuje widzom na całym świecie.
W 1999 roku w Polskim Teatrze Tańca rozpoczęło działalność Atelier - scena poszukiwań i debiutów. Tworzy je grupa tancerzy Polskiego Teatru Tańca, którzy poszukują nowych dróg aktywności artystycznej, zarówno wykonawczej, jak i twórczej: choreograficznej, scenograficznej i kompozytorskiej. Główną ideą Atelier jest popularyzacja sztuki jako silnego środka przekazu. Łącząc taniec, teatr, plastykę i muzykę członkowie Atelier pragną docierać do widza poprzez najbardziej zrozumiałe dla człowieka i bliskie jego naturze sygnały. Atelier realizuje swoje spektakle także w nietypowych przestrzeniach, umożliwiając kontakt ze swoją sztuką tym widzom, którzy mają do niej ograniczony dostęp. Formalną opiekę nad działalnością Atelier sprawuje Polski Teatr Tańca, doradcą artystycznym jest dyrektor Ewa Wycichowska. Grupa Atelier prowadzi również zajęcia warsztatowe w technikach tańca wspołczesnego, w różnych ośrodkach krajowych.






Lubelski Teatr Tańca




Lubelski Teatr Tańca powstał w roku 2001 z inicjatywy Hanny Strzemieckiej, wieloletniego choreografa i dyrektora artystycznego zespołu, oraz Anny Żak, Ryszarda Kalinowskiego i Wojciecha Kapronia, ówczesnych tancerzy Grupy Tańca Współczesnego Politechniki Lubelskiej. Grupa ta, wywodząca się z niezależnego ruchu studenckiego, z biegiem lat wypracowała swój własny, niepowtarzalny, a z czasem rozpoznawalny w Polsce i zagranicą styl tańca, stając się jednym z wiodących zespołów tańca współczesnego w Polsce. Dzięki konsekwentnej realizacji swojej artystycznej misji liderzy Grupy założyli nowy, profesjonalny teatr tańca z siedzibą w Centrum Kultury w Lublinie, nad którym kierownictwo artystyczne od 2006 roku sprawuje Ryszard Kalinowski.
Aktywność twórcza LTT ukierunkowana jest na budowanie teatru tańca jako przestrzeni dialogu z widzem na temat kondycji współczesnego człowieka. Kształt artystyczny spektakli powstaje w ścisłej współpracy wszystkich członków Teatru, którego celem jest poszukiwanie oryginalnej formy wypowiedzi poprzez kreowanie ruchu opartego na fizyczności ciała oraz eksponującego indywidualną ekspresję tancerza.
Lubelski Teatr Tańca podejmuje liczne inicjatywy artystyczne i edukacyjne, mające na celu promocję tańca współczesnego jako środka wypowiedzi o dużym potencjale intelektualnym i emocjonalnym. Szczególny nacisk kładzie LTT na współpracę z instytucjami kulturalnymi w Polsce i zagranicą w celu budowy sieci ośrodków promujących sztukę tańca w różnych środowiskach poprzez prezentacje spektakli, organizację warsztatów tańca, wykłady, wystawy, projekcje wideo, a także działania performatywne w przestrzeniach nieteatralnych.
Zespół wielokrotnie gościł na międzynarodowych festiwalach i prezentacjach w Polsce, m.in. Bytom, Kraków, Kalisz, Warszawa, Poznań, Łódź, Gdańsk, Toruń oraz za granicą - USA, Szwajcaria, Francja, Węgry, Finlandia, Hiszpania, Litwa, Rosja, Niemcy, Austria, Tunezja, Holandia, Białoruś, Ukraina.








Teatr Okazjonalny


Założycielami Teatru Okazjonalnego jest para dyplomowanych tancerzy i choreografów, Joanna Czajkowska i Jacek Krawczyk. Teatr ma w swoim dorobku ponad 20 spektakli, które prezentował na wielu festiwalach tańca współczesnego i teatrów alternatywnych w całej Polsce i za granicą, m.in. w Republice Czeskiej, Niemczech, Portugalii, Rumunii, Szwecji, Białorusi i na Litwie.Artyści TO są laureatami wielu wyróżnień i nagród, min.: nominacje do Sztormu Roku 2005, Nagroda Teatralna 2005 Marszałka Województwa Pomorskiego. W 2007 roku Jacek Krawczyk otrzymał od Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego odznakę honorową "Zasłużony dla kultury polskiej".

Mimo upływu lat, artyści wciąż są wierni swojemu pierwszemu artystycznemu credo, zgodnie z którym w budowaniu spektaklu najważniejsza jest Idea. Wywiedziony z niej ruch, oparty na technice tańca współczesnego oraz aktorskim byciu w postaci, kreuje sytuacje dramatyczne, dotykające kilku podstawowych tematów - kształtowaniu człowieka przez świat, relacji międzyludzkich, problemu historii i samego tańca.Teatr uczestniczył w licznych festiwalach m. in. w Międzynarodowym Festiwalu Teatralnym MALTA (Poznań), Bałtyckim Uniwersytecie Tańca (Gdańsk), Krakowskich Spotkaniach Baletowych, Międzynarodowych Lubelskich Spotkaniach Teatrów Tańca, Republice Tańca (Warszawa), Euro - Scene Leipzig Festival (Niemcy), PLAI Festival (Rumunia), International Festival of Modern Choreography IFMC (Białoruś).
foto: Janusz Matuszewski

Teatr Okazjonalny - Sopot

















Dada von Bzdülöw - foto: Alicja Pietrucka




































Teatr Dada von Bzdülöw

Grupa tańca współczesnego założona w 1993 roku w Gdańsku przez choreografa i reżysera - Leszka Bzdyla oraz tancerkę i choreografkę - Katarzynę Chmielewską, absolwentkę gdańskiej szkoły baletowej i szkoły tańca współczesnego w Brukseli.
W swoim MANIFESTO członkowie zespołu piszą:

"Widowisko teatralne jest tylko widowiskiem teatralnym, tzn. nie kusi się o diagnozy, recepty i tym podobne intelektualne rozrywki, szkodliwe dla teatru. Być może najważniejsza jest niegdysiejsza czystość formy. Teatr Dada von Bzdülöw wykorzystuje taniec, który sam w sobie jest bydlęcą przyjemnością. Teatr Dada mówi słowa, a słowa są zawsze nazwami indywidualnych iluzji. Teatr Dada nieodpowiedzialnie pozwala wszystkiemu mieszać się ze sobą w przekonaniu, że ta nieodpowiedzialność jest naszym naturalnym środowiskiem. Na koniec, Teatr Dada ma nadzieję, że nikt nie będzie próbował nazwać tych zabiegów awangardowymi."

Teatr Dada von Bzdülöw działa na styku aktorstwa i tanecznej ekspresji. Wykorzystuje poetykę purnonsenu, elementy banalnej codzienności, kontrastuje ze sobą kulturę wysoką z kiczem. Klimat swoich przedstawień buduje też poprzez plastykę sceny - operowanie światłem i kolorem. W jednym przedstawieniu Teatru Dada von Bzdülöw pojawiają się zatem pastiszowy cudzysłów i liryczny ton serio. Według członków grupy to, co najciekawsze w sztuce powstaje na "styku" różnych form i stylistyk. Dlatego aktorzy chętnie posługują się w swoich realizacjach różnymi konwencjami - odwołują się do teatru cyrkowego, jarmarcznego, pantomimy.
Tancerze i choreografowie związani z Teatrem Dada to min.: Anna Steller, Filip Szatarski, Julia Mach, Ula Zerek (Wróbel), Rafał Dziemidok, Patrycja Kujawska, Aurora Lubos, Magdalena Reiter oraz Bethany Formika.
Na przestrzeni kilkunastu lat działalności grupa stworzyła ponad trzydzieści spektakli, z powodzeniem prezentowanych zarówno na polskich jak i światowych scenach. W latach 1995 do 2004 roku współpracowała z Teatrem Miejskim w Gdyni, gdzie w latach 1997-2000, prowadziła cykliczne spotkania artystyczne pod nazwą Dzień Pięknego Towarzystwa. W latach 1998-2001 zespół uczestniczył w projektach Bałtyckiego Uniwersytetu Tańca współtworząc i występując w licznych choreografiach. W 2002 roku z inicjatywy teatry powstał nowy festiwal teatrów tańca i tańca współczesnego, Gdańska Korporacja Tańca.

www.dadateatr.pl

Polska Platforma Tańca

Indywidualne prezentacje dvd, spotkania z gośćmi:

Teatr Dada von Bzdülöw - Gdańsk
Lubelski Teatr Tańca - Lublin
Polski Teatr Tańca - Poznań
Teatr Okazjonalny - Sopot

Taniec: niepospolite poruszenie

Taniec: niepospolite poruszenie:

Czy w Polsce można sensownie popularyzować taniec z górnej półki? Od kilku sezonów to nie marzenie ściętej głowy. Ożywienie widać w całym kraju, ale prym wiedzie Poznań, który w tyle zostawił inne ważne ośrodki kulturotwórcze, np. Bytom i Warszawę - pisze Patryk Czaplicki w Dzienniku - dodatku Kultura.
«Teatr tańca wychodzi z cienia. Jego stolicą stał się Poznań. Niedawno odbyła się tu premiera "Faktora T" - kolejnego przewrotnego spektaklu teatru Dada von Bzdulow. Czy w Polsce można sensownie popularyzować taniec z górnej półki? Od kilku sezonów to nie marzenie ściętej głowy. Ożywienie widać w całym kraju, ale prym wiedzie Poznań, który w tyle zostawił inne ważne ośrodki kulturotwórcze, np. Bytom i Warszawę.

Poznań tańczy

Więc projekt Stary Browar - Nowy Taniec. Bo to właśnie prowadzony przez Joannę Leśnierowską program performatywny - dzięki odważnym wyborom, jakości przedsięwzięcia i randze zapraszanych artystów - nie ma sobie równych w kraju. Na scenie w Słodowni gościli m.in.: Yvonne Rainer (światowa ikona tańca postmodern) oraz takie sławy jak Boris Charmatz i Xavier Le Roy. Na festiwal Stary Browar - Nowy Taniec na Malcie ściągają tłumy entuzjastów z całej Polski. Prezentacje świetnych produkcji z zagranicy to nie wszystko. Powstają też spektakle młodych choreografów z kraju, organizowane są warsztaty dla profesjonalistów. Ale na markę tanecznego Poznania pracuje też tradycja. Zatem Polski Teatr Tańca Ewy Wycichowskiej. Od kilkunastu lat nie może się doprosić od władz miasta stałej siedziby, ale niestrudzenie daje kolejne premiery. Efekty pracy bywają różne. Coraz więcej jest jednak rzeczy świeżych i oryginalnych Znakami bardzo dobrze rokujących zmian są, na przykład, przygotowane przez Iwonę Pasińską "Moment: Gra II" oraz "Gra: my x 3".
Pozytywny obraz poznańskiego krajobrazu bywa dopełniany ciekawymi incydentami. W Teatrze Wielkim pokazano "Sacre" Klausa Obermaiera. To zrealizowana za pomocą multimediów interpretacja "Święta wiosny" Strawińskiego.
Obecnie największe podniecenie budzi jednak realne trzęsienie ziemi, które nastąpi pod koniec roku. W listopadzie rusza Polska Platforma Tańca. Jej celem jest prezentacja najlepszych spektakli polskiej sceny tanecznej zagranicznym kuratorom. W Europie tego typu działanie to norma. Jednym z przedstawień, które z pewnością powinno się znaleźć w programie tej inicjatywy, jest "Faktor T". To najnowszy spektakl teatru Dada von Bzdulow - jedna z najciekawszych premier sezonu.

W tragicznym klinczu

W swoim manifeście "dadaiści" z Gdańska piszą, że widownia nie powinna konsumować ich przedstawień, bo są niejadalne. Ze wyznają religię przypadku i uciekają przed nadmiarem powagi. Że robią teatr dla naszych mdłości, gnuśności i wytrwałości. Dla naszego poczucia zażenowania, pięknego intelektu lub chronicznego braku myśli. "Faktor T" wbija się klinem w te artystowskie wyznania, dając przyjemność obcowania ze sztuką przewrotną i bezpretensjonalną. Odczuwamy wstręt do zabijania, ale musimy zabijać, żeby przeżyć. Nie chcemy płodzić dzieci, ale musimy zaspokajać potrzeby seksualne. Oto odwieczne sprzeczności i punkt wyjścia dla spektaklu. Sprzężenie zwrotne między awersją, a potrzebą, kryjące się pod nazwą"Faktor T", podrzucił niegdyś Stefan Themerson. Jego rozpoznanie w ujęciu Leszka Bzdyla i ekipy sprawdziło się jako trampolina dla tańca spod znaku postdramy, pozbawiającego widzów pewnego gruntu pod stopami. Rzecz traktuje o schizofrenicznej kondycji aktorów, którzy ulegają żądzy "występów" i próbują się z oków tej chuci wyzwolić. Fałsz i prawda wyrazu to kwestie umowne, a szczerość i obłuda to słowa zastępniki - igra Dada von Bzdulow z ideami sztuki natchnionej. Ale, niestety, pod okiem widzów, a w obliczu klęski produkowania "prawdziwych" znaczeń trzeba działać dalej. Rejterada jest niemożliwa. Aktorska neuroza bawić więc nas musi do bólu, dezawuując tragicznie komiczny status artysty szamoczącego się z rolą, która na zmianę uwiera i łechce jego ego. Jedyne, co pozostaje, to mylenie tropów.

Noże dla ViP-ów

Pierwsza część spektaklu to improwizacja kontaktowa. Czwórka wykonawców - Katarzyna Chmielewska, Bethany Formica (USA), Leszek Bzdyl i Rafał Dziemidok - mocując się z własną fizycznością, tworzy coś na kształt niestabilnego układu grawitacyjnego. Przymus sprostania fizyczno-cielesnym perturbacjom i rozbijanie porządku działań stają się sprawdzianem ich wytrzymałości. Nie o "ładne tańczenie" tu chodzi. Poszczególne etiudy zdają się elementami prywatnej zabawy, którą ktoś jak na złość wystawił na widok publiczny. Sporo w tym wszystkim lekkości, autoironii i swady. Niepokoi jedynie intensywność, z jaką tancerze raz po raz wbijają wzrok w publiczność. Jakby i od nas wymagali wejścia w układ zależności akcja - reakcja. W powietrzu wisi katastrofa.
Występ teatru Dada von Bzdulow to w zasadzie występek - przeciwko banalnym obrazkom i tanim emocjom. Rzecz kąśliwa, zrobiona z dystansem i przewyborna. Choć zapewne znajdą się tacy obrońcy tańcującej na pointach poprawności i wrogowie znoszonej już lekko post-moderny, którzy powiedzą - przejrzała. W niczym nie zmieni to jednak tego, że "Faktor T" to jedna z najbardziej ambitnych hybryd łamiących stereotyp tańca współczesnego jako sztuki podejrzanej, adresowanej jedynie do wtajemniczonych i "nawiedzonych". Jeśli spektakl zasili program Polskiej Platformy Tańca, a inne produkcje dorównają mu poziomem, o promocję naszego teatru tańca na świecie nie mamy się co martwić. Już od jakiegoś czasu widać, że wychodzimy z cienia. A niepospolite taneczne poruszenie obecne w Poznaniu zapowiada długo oczekiwaną rewoltę, jaka zaczyna opanowywać cały kraj.

"Taniec: niepospolite poruszenie"Patryk Czaplicki: Dziennik nr 98 - dodatek Kultura25-04-2008

Enter

W bardzo dosłowny, lecz niebanalny sposób spektakl "enter" dekontekstualizuje podstawowe słownictwo komputerowe, stawiając je w bezpośredniej relacji z ruchem. W żartobliwy, a zarazem sentymentalny sposób ukazuje on absurd tejże relacji. Performer w przestrzeni uzależniony jest w swoich poczynaniach od komputerowych komend m.in.: "enter", "backspace", "space", "copy" itd. Autorka podchodzi bardzo poważnie do "brania swego ja niepoważnie", z dawką melancholii oraz podkreśleniem wartości ruchu niewydajnego. W październiku 2008 roku w Salzburgu odbędzie się premiera spektaklu "space", który jest kontynuacja "enter".

Enter


sobota, 13 września 2008

Program:Ewa Bańkowska - Enter

Ewa Bańkowska, niezależny choreograf i performer, mieszka i pracuje w Austrii (Wieden/ Salzburg). Od ponad roku jest absolwentką Salzburg Experimental Academy of Dance (SEAD). Jej prace ("Pigs can't fly", "Total Luft Panorama", "non-return-to-zero, baby!" oraz "enter") zostały pokazane w Austrii, we Włoszech, w Niemczech i w Polsce. Współpracowała z młodymi wiedeńskimi choreografami: Amandą Pina ("self" i "you") i Gabri M. Einsiedl ("(ein) sichtkörper") oraz Brala udział w projekcie improwizacyjnym "Auf den Tisch!" wg pomysłu Meg Stuart. Stypendystka programu Erasmus w Amsterdamie w ramach "Dance in Humanities and Society" oraz rezydentka podczas festiwalu Impulstanz w Wiedniu (projekt TURBO). Jej specyficzny język sceniczny bazujący na absurdzie oraz dosłownym dowcipie, balansujący na pograniczu banału i estetyki "porażki", został wielokrotnie doceniony przez krytykę i publiczność.
pomysł, realizacja i wykonanie: Ewa Bańkowska ścieżka dźwiękowa: SIegfried Kern

Teatr Tańca Arka


Teatr Tańca Arka z cyklu "tańce, których nikt nazwać nie chciał" no* 20

Tańce te nie zostały nazwane ,nie każą więc wierzyć w przyłatane teorie.Trzech "facetów w czerni" z niesamowita
inwencją mogliśmy zobaczyć w misji obtańczania niebieskich worków i ich zawartości.Pokaż mi, co masz w worku ,a powiem ci kim jesteś ,wedle tej maksymy zbudowali postaci zindywidualizowane, obdarzone różnymi temperamentami. Atutem była duża dawka autoironii i dystansu do samych siebie. Widać było iż świetnie czują się na scenie kto wie, ile w nich z aktorów ile z tancerzy .Na pewno jedno drugiemu nie zaszkodzi...

Joanna Prycz

Program: Teatr Tańca Arka


...Teatr Tańca Arka to bardzo specyficzny rodzaj teatru, w którym nieustannie szuka się nowych rozwiązań formalnych. Zdecydowanie podszyty nicią awangardowej przekory,eksperymentujący. Niewiele ma to jednak wspólnego z tańcem konceptualnym. Choć przesunięcie dominanty z ruchu na muzyczność ( jak w tym spektaklu TTA) czy inny koncept może to sugerować. Twórcy dystansują się od formy ciągłej narracji. Tworząc przedstawienie, konstruują luźno powiązane ze sobą sceny, które oscylują wokół tematu muzyczności...


Anna Królica

"GRA:MY x3"

Misteria "GRA:MY x3"
"Gra:my x 3" w choreografii Iwony Pasinskiej w Polskim Teatrze Tańca. Pisze Lilia Łada w portalu Tutej.pl

«Inspiracją do tego spektaklu był tekst Normana Daviesa. O misteriach arycyjskich. Ale z minuty na minutę coraz bardziej stawało się oczywiste, że to tylko pretekst, by opowiedzieć przerażającą historię o nas samych...
Wszystko zaczyna się od sceny symbolicznej unifikacji - oto tancerze występujący w spektaklu zdejmują swoje stroje, pozostając w jednakowych białych kostiumach. Prawie jak panczeniści. Kiedy jeszcze naciągają na głowy kaptury, już trudno ich odróżnić od siebie. Są jednakowi - ale nie tylko chodzi tu o wygląd. Oni również działają według z góry określonego schematu, wykonując niezbędne do życia czynności - ale wszystko to wydaje się takie nierzeczywiste i mechaniczne.
Wyjście poza schemat jednak zupełnie się nie opłaca - działa tu bezlitosny ostracyzm pozostałych, więc albo się podporządkujesz, albo giniesz. Która opcja jest lepsza?
Inspiracją do "GRA:MY x3" jest m.in. tekst Normana Daviesa:
Kilkanaście kilometrów na południe od Rzymu leży jezioro Nemi. W czasach cesarstwa położona w pobliżu wieś Nemi nazywała się Arycja, lasy wokół jeziora osłaniały Gaj Arycyjski - sanktuarium Diany Leśnej. Kult uprawiany w Arycji jest znany zarówno z pism Strabona, jak i ze współczesnych prac archeologicznych. Pod wieloma względami nie było w nim nic nadzwyczajnego. Czczono święty dąb, z którego nie wolno było odłamywać gałęzi, a w sanktuarium płonął wieczny ogień. Poza Dianą czczono dwa pomniejsze bóstwa: nimfę kryształową wody, zwaną Egeria, i Virbiusa - boga, któremu udało się umknąć przed gniewem Zeusa. Zachowane do dziś kopczyki - ślady wotywnych ofiar dowodzą, że wyznawczyniami kultu były przede wszystkim kobiety mające nadzieję na poczęcie dziecka. W dniu dorocznego letniego święta zagajnik oświetlały setki pochodni, a kobiety w całej Italii rozpalały dziękczynne ogniska. Jednak pod pewnym względem był to kult wyjątkowy. Otóż główny kapłan Arycji, który nosił tytuł Rex nemorensis, mógł zdobyć urząd jedynie po zamordowaniu swojego poprzednika. Był jednocześnie kapłanem, mordercą i potencjalną ofiarą morderstwa.
"Europa", Norman Davies, s. 193
No dobrze, ale jaki to ma związek z na wskroś współczesnym spektaklem? Współczesnym i od strony ideowej, i od wizualnej? Związkiem jest gra - taka sama bez względu na to, czy żyło się kilkaset lat temu, czy żyje się współcześnie. Gra ma swoje twarde reguły, którym się trzeba podporządkować i które wyraźnie stanowią: coś za coś. Chcesz być kapłanem? Ok, ale musisz zabić i licz się z tym, że kiedyś zabiją ciebie. Chcesz żyć po swojemu? Nie ma sprawy, ale licz się z tym, że zostaniesz sam, że otoczenie żyjące schematami tego nie zaakceptuje. I patrząc na to wszystko z dystansu można dojść do przerażających wniosków: że w mentalności ludzi nic się nie zmieniło od lat, że okrucieństwo, bezmyślne podporządkowanie schematom są częścią naszego ja i że próba wyjścia ze schematu może się skończyć źle, bo człowiek człowiekowi wilkiem...
Ale masz wybór - i to jest twoja gra, w którą musisz grać jak umiesz najlepiej.
***
Iwona Pasińska od ukończenia w 1989 roku Państwowej Szkoły Baletowej w Łodzi jest związana z Polskim Teatrem Tańca, od 1997 roku jest jego pierwszą solistką. Tańczy główne role w całym repertuarze Teatru. Jej szczególna sceniczna osobowość, inspirująca choreografów i reżyserów, została wyróżniona m.in. Medalem im. Leona Wójcikowskiego dla najwybitniejszego polskiego tancerza młodego pokolenia.
Od kilku lat Iwona Pasińska zajmuje się także choreografią, realizuje spektakle w Atelier Polskiego Teatru Tańca, współpracuje również z teatrami dramatycznymi m.in. Witkacego w Zakopanem i Teatrem Polskim w Poznaniu.




Gra:my x3



fot. Mirka Maruszak













Iwona Pasińska / Atelier Polskiego Teatru Tańca "Gra:my x 3"

choreografia:Iwona Pasińska
wykonanie:Piotr Chudzicki + Adriana Cygankiewicz + Kacper Lipiński + Paweł Malicki + Anna Marek + Adrian Rzetelski + Daniel Stryjecki + Paulina Wycichowska
scenografia:Honza Polivka
muzyka:Einstürzende Neubauten
kostiumy:Kacper Lipiński
projekcje:Daniel Stryjecki
premiera19 stycznia 2008 (Teatr Ósmego Dnia w Poznaniu)

Program: Renata Piotrofska / Towarzystwo przetwórcze "Tańcząc z wrogiem"

choreografia/improwizacja : Renata Piotrofska (Poland) + Danya Elraz (Izrael) + Markus Hoft (Germany)
koncepcja:Renata Piotrofska
muzyka:Daniel Pigoński
video:Kasia Klimkowska
projekt oświetlenia:Danya Elraz
koordynator:Ula Skośkiewicz
oświetlenie i dźwięk:Paweł Stankiewicz
premiera 6.10.2007

"Tańcząc z wrogiem"

Otwieranie drzwi historii
Umieść Polaka, Izraelczyka i Niemca razem w jednym małym pokoju. Zamknij drzwi. Przekręć klucz. Otwórz drzwi miesiąc później... -czy przedstawiciele tych trzech narodowości, od urodzenia obarczeni historyczną traumą, skłócą się ze sobą czy też rozpoczną dialog?
To punkt wyjścia pracy nad tanecznym spektaklem "Tańcząc z wrogiem" Towarzystwa Prze-Twórczego.
W choreografii, której premierę zobaczymy w sobotę i niedzielę w Teatrze Academia, tańczą Markus Hoft (Niemcy), Danya Elraz (Izrael) i Renata Piotrowska (Polska). Ich wspólna praca jest próbą zmierzenia się ze stereotypami i uprzedzeniami oraz swoistym warsztatem komunikacji. Ma odpowiedzieć na pytanie, czy burzliwa historia Polski, Izraela i Niemiec ma dziś dla młodych znaczenie. Czy pamięć o minionych wydarzeniach niesie ze sobą jakieś konsekwencje w życiu codziennym, a może jest to już tylko odkurzanie starych spraw?
Zaproszeni do projektu artyści mieszkają w wielkich metropoliach, gdzie podział na obszary otwarte i zamknięte ma ogromne znaczenie. Dlatego też do realizacji "Tańcząc z wrogiem" wybrano postindustrialny budynek na Pradze-Północ, w którym mieści się Teatr Academia, gdzie artyści eksperymentować mają z oboma typami przestrzeni.

Sandra Wilk

Tańcząc z wrogiem


Renata Piotrofska, założycielka Stowarzyszenia Prze-Twórczego i contact improviserka, jest inicjatorką nietypowego projektu tanecznego, łączącego tancerzy-przedstawicieli trzech narodów o powikłanej, trudnej i pełnej traum historii – która, jak niestety dobrze wiemy, odbija się echem w świadomości społecznej i życiu politycznym aż po dziś dzień. Renata pochodzi z Polski, Markus Hoft z Niemiec, zaś Danya Elraz z Izraela, podczas gdy jej rodzice urodzili się w Polsce. Jak piszą autorzy projektu: „Słowa Polska, Izrael, Niemcy nie mogą być wypowiedziane bez nieustannego przypominania sobie o kompleksowym historycznym trójkącie. Czy ma to jakiekolwiek konsekwencje w aktualnym życiu codziennym?”. Na pewno taką konsekwencją jest właśnie Tańcząc z wrogiem…
Poza pochodzeniem z różnych uwikłanych w historyczne spory narodów, artystów odróżnia od siebie również doświadczenie artystyczne. Piotrofska, choć znana przede wszystkim jako tancerka zajmująca się contact improvisation, ukończyła warszawską Akademię Teatralną zdobywając klasyczne wykształcenie aktorskie. Hoft, choć improwizacja jest mu równie bliska, łączy ją z doświadczeniem zawodowego klauna. Danya Elraz prowadziła niedawno warsztaty improwizacji w Warszawie – zatem to ten kierunek sztuki tanecznej jest tym, co twórców przede wszystkim łączy. Pytani o zarys projektu, autorzy odpowiadają prosto: "Umieść Polaka, Izraelczyka i Niemca razem w jednym małym pokoju. Zamknij drzwi. Przekręć klucz. Otwórz drzwi miesiąc później…". Co zastaniemy za drzwiami, przekonamy się już w sobotę.


Projekt wsparty przez Urząd Miasta St. Warszawy/ Polska, Ambasadę Izraela w Warszawie/ Polska, Teatr Hazira z Jerozolimy/ Izrael, Schwankhalle Bremen/ Niemcy.



Maria Stokłosa

Maria Stokłosa - ukończyła wydział choreografii w School for New Dance Development w amsterdamskiej Hogeschool voor de Kunsten. Taniec współczesny studiowała w London Contemporary Dance School at The Place w Londynie. Jest autorką eksperymentalnych utworów tanecznych: solo - Vacuum, I will be your guide today, Spring is a Time of Observing our Bodies and of Anxious Thoughts About up coming Summer and the Beach; video-performance - Spotkanie 1; filmu tańca - Burdąg, a także Fall in D - koncertu skrzypcowego na 14 muzyków i 4 tancerzy. Prowadzi dom pracy twórczej Burdąg na Mazurach. Jest współzałożycielką warszawskiego Laboratorium Improwizacji i kolektywu improwizacyjnego Melba. Od 2006 roku współpracuje z choreografem Jeremy Wadem. Tańcząc w jego spektaklach Glory oraz And pulled out their hair... - występowała między innymi w Berlinie, Nowym Jorku, Brukseli, Barcelonie, Kopenhadze, Buenos Aires i Montevideo. Solo Vacuum powstało w SNDO/Amsterdam.

Program: Maria Stokłosa - Vacuum

Brak założenia, brak punktu wyjścia i początkowego zamysłu był głównym założeniem tego solo. Obserwowałam to co robię w studiu i rozbudowywałam zakres wykonywanych czynności nie fabularyzując ich i nie szukając tematu. Chciałam by materiał, który stworze był bezpośrednim świadectwem mojego stanu ducha i stanu emocjonalnego, a także mojej relacji z tańcem. Zafascynowała mnie możliwość ucieczki przed tłumaczącym i roztrząsającym umysłem. Daje ją sztuka. Jej materialna i zmysłowa sfera w przeciwieństwie do konceptualnej. Poszukiwanie prawdy poprzez zatrzymanie się nad praktyczną - nie zinterpretowaną i nie jednoznaczną - czynnością. Vacuum* jest to zbiór czynności i obecności, które widz dowolnie wypełnia swoją własną wyobraźnią i wrażliwością.Vacuum powstało w Amsterdamie wiosną 2007 jako ostatnia praca Marysi w School of New Dance Development.* vacuum cleaner pot. vac odkurzacz,;* vacuum [wym. wakuum] próżnia. (‘coś pustego, pusta przestrzeń, puste miejsce)

koncept/wykonanie:Maria Stokłosa

Mikołaj Mikołajczyk "Waiting"


absolwent poznańskiej szkoły baletowej, wieloletni solista Teatru Wielkiego w Poznaniu, gdzie tworzył również choreografie: "Kronika zapowiedzianej śmierci", "Okłamuj nie pocałuj też", "Strofy na sopran i głos recytujący" . Był członkiem zespołu Pantomimy Wrocławskiej Henryka Tomaszewskiego (1989-1990) i Polskiego Teatru Tańca (1990-1995); kilka sezonów spędził także w zespołach baletowych w Karlsruhe i Berlinie(1999-2000);. Tańczył m.in. w choreografiach Matsa Eka, Birgit Cullberg, Henryka Tomaszewskiego, Conrada Drzewieckiego, Ewy Wycichowskiej, Emila Wesołowskiego, Olafa Schmidta, Anatola Fodora. Od kilku lat współpracuje z polskimi teatrami dramatycznymi tworząc ruch m.in. do spektakli uznanych polskich reżyserów - Piotra Kruszczyńskiego, Adama Hanuszkiewicza, Maji Kleczewskiej, Grzegorza Jarzyny, Mikołaja Grabowskiego, Michała Borczucha. W latach 2000-2001 Mikołajczyk prowadził przy Operze na Zamku w Szczecinie autorski Teatr DNA - taniec zakodowany genetycznie tworząc spektakle ''Żegnaj Polsko", "Najpierw się zdziwisz a potem oddasz", "ORWS - ostatni raz w Szczecinie".... Obecnie jako wolny strzelec tworzy własne choreografie i kontynuuje intensywna współpracę z teatrami. Waiting był pierwszym solo-spektaklem Mikołajczyka (premiera Stary Browar, czerwiec 2006), w przygotowaniu kolejny inspirowany prozą Oscara Wilde (Portret Doriana Graya (premiera: Stary Browar, grudzień 2008).

waiting

"Waiting" jest jednym z tych spektakli, o których się nie zapomina. To nie tyle spektakl, co doświadczenie. Ponadgodzinny występ solisty wciąga bez reszty. Nie ma chwili na nudę czy niepotrzebny gest. Jest wielkie skupienie i stopniowe narastanie emocji. Powolne i bolesne stwarzanie siebie na nowo. Począwszy od pierwszych podstawowych ruchów palca, które pomogą z czasem podnieść się z pozycji leżącej, po formowanie z tanecznych figur własnych emocji i próbę zlepienia z nich form życia, które gdzieś się rozpłynęło. Podążamy za ruchem, za kolejnymi krokami (od tych pierwszych ostrożnych stawianych jak podczas nauki chodzenia, po takie, które trudno odróżnić już od płynnego tańca). Podążamy też za głośnym oddechem tancerza. A oddech znaczy przecież życie.
Mikołajczyk nie potrzebuje scenografii, bo to spektakl bardzo osobisty, a prawda nie potrzebuje oprawy. Tancerz opowiada o sobie, o własnej niemocy i słabości (która na przekór, w oczach widza, staje się wielką siłą). Jest nagi, ale obnaża nie tyle ciało, co własne dotkliwe doświadczenia i uczucia. Tajemnica tańca połączyła się z tajemnicą człowieka i ludzkiego ciała. I nic dziwnego, że Mikołajczyk kojarzy się niemal od razu z nagim człowiekiem z rysunku Leonarda da Vinci. Patrzymy na niego jak na rzeźbę, na każdy jego mięsień i ścięgno.
"Waiting" przypomina o samotności, która czyha przyczajona na każdego z nas, ale to także opowieść o sile życia - niszczącej i stwarzającej zarazem.

Aleksandra Konopko - Nowa Siła Krytyczna 08-12-2007

Program: Mikołaj Mikołajczyk ,,waiting"

waiting Mikołaja Mikołajczyka (monodram taneczny) Wydaje się, że Mikołajczyk nie tyle manifestuje siebie prawdziwego, ile raczej mówi: patrzcie, jestem prawdziwie (paradoks teatru?) grającym „siebie”. Tak jak nagi człowiek z rysunku Leonarda da Vinci stoi przed nami w lustrze człowieczeństwa. I w chwili, kiedy zaczynamy na niego patrzeć, to „naprawdę” jest prawdziwą kreacją artysty, który na naszych oczach z siebie intymnego przemienia się nieomal w alegorię tańca – w Tancerza. Decyzja, i odpowiedzialność za nią leży po stronie widza: to od nas zależy, czy jego nagość będzie tylko pozersko banalnym i niesmacznie prowokacyjnym udawaniem, czy stanie się ona ikoną ludzkiej formy.

(Jadwiga Majewska, Didaskalia, czerwiec-sierpień 2007, nr 79/80)

Foto: Jarosław Cieślikowski


Program: KRÓLIK, ŚMIERĆ I KONKURS UJEŻDŻENIA

Królik jest propozycją bycia blisko, bez konieczności opowiadania sobie czegokolwiek.Jest zorganizowanym sposobem starzenia się wykonawcy i widza. Skupieni na tańcu - który tworzy rytm obecności scenicznej w przestrzeni i czasie - starzeją się.Jest obserwacją czasu, jego upływania i zorganizowania w kadencje. Bo musi on upłynąć, aby ruch stał się w przestrzeni i w umyśle widza.Gaśnięcia - światła, ruchu, żywotności, życia.Zużywania się.Spektakl powstawał na zasadzie nieskrępowanego ciągu skojarzeń, pomysłów i wizerunków. Na przekór obowiązkowi myślenia i mienia koncepcji. Na przekór konieczności: pisania o spektaklu, dawania chwytliwych haseł, tłumaczenia się z czegokolwiek.Podobnie jak Nawrotnik, Królik powstał w nietypowych i inspirujących wnętrzach warszawskiego studia fotograficznego Berlin, można go nawet uznać za pewnego rodzaju spin-off Nawrotnika.

Choreografia i wykonanie
Rafał Dziemidok

Przestrzeń i światło
Ewa Garniec

Video
Tomek Gogol

Program: Koncentrat


Koncentrat:

Anka Jankowska - rocznik 71. Tancerka, choreograf, projektant świateł, aktorka i wokalistka.Ukończyła School On Wheels teatru Derevo, studiowała metodę teatru Odin w Holstebro. Założyła i współtworzy berliński teatr TRAVA, z którym występowała na wielu polskich i międzynarodowych festiwalach. Juror i wykładowca tańca współczesnego. Jest również autorką ruchu scenicznego do spektakli dramatycznych. Współpracowała z teatrem Remus, Akademia, Company Maru. W 2005 wzięła udział w Interdyscyplinarnym Laboratorium Dla Choreografów: Jagniątków Move the Mount. Stypendystka Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2006 roku.Od 2005 współtworzy Grupę Artystyczną KONCENTRAT.


Ewa Garniec - rocznik 80. Projektant oświetlenia teatralnego.Od kilku lat zajmuje się oświetleniem teatralnym w Polsce i zagranicą. Współpracowała z Teatrem Rozmaitości (TR Warszawa) projektując światła do koncertów, wystaw i spektakli teatralnych. Do najbardziej inspirujących zalicza prace z Grzegorzem Jarzyną, Anną Augustynowicz, Grażyną Kanią oraz z Michałem Zadarą. Była stałą asystentką jednej z najlepszych światowych reżyserów świateł - Felice Ross. Od 2004 roku na stałe związana z teatrem TRAVA. W 2005 wzięła udział w Interdyscyplinarnym Laboratorium Dla Choreografów: Jagniątków Move the Mount.Od 2005 współtworzy Grupę Artystyczną KONCENTRAT.

Rafał Dziemidok - rocznik 71. Niezależny tancerz, aktor i choreograf.Pracował z Dada von Bzdulow, Gdańskim Teatrem Tańca, Compagnie Yvette Bozsik. Od 1997 roku pracuje niezależnie tworząc sola (Odlot-Przylot, Osobność, Tak, tak, tak, tak, i inne), duety (Duet z Patrycją Kujawską, Sny o wełnianej rzece z Magdaleną Jędrą), i uczestnicząc w projektach z innymi artystami (Plik 01 z Made Inc., Strzałka Czasu z Dorotą Brodowską i Mirosławem Zbrojewiczem, Kilka Błyskotliwych Spostrzeżeń Dada von Bzdulow, 2moreless TRAVA). Jego choreografie pokazywane są na polskich i zagranicznych scenach i festiwalach tańca. Ponadto choreografuje i występuje w teatrze oraz w filmie. Stypendysta Ministerstwa Kultury i Dziedzictwa Narodowego w 2007 roku.Od 2005 współtworzy Grupę Artystyczną KONCENTRAT.

Radek Hewelt


Radek Hewelt, rocznik '73 - Swoją karierę taneczna rozpoczął w 1992 r. z Teatrem Dada von Bzdülöw (Gdańsk). W latach 1998-2002 studiował taniec i choreografie w P.A.R.T.S. w Brukseli. Od 2003 r. mieszka i pracuje we Wiedniu. Jako tancerz współpracował m.in. z Leszkiem Bzdylem, Thierry de Mey'em (BEL), Sarą Gebran (DK/VEN) & Carmen Mehnert (GER), Lyndą Gaudreau (CAN), Cristianem Duarte (BRA), Elio Gervasim (AUT/IT), Sebastianem Prantl'em (AUT), Katarzyną Kozyrą, Matsune & Subal (AUT), Rebeccą Murgi (ITA), Edittą Braun (AUT) i grupą artystyczną Pathosbüro (AUT). Radek Hewelt jest autorem kilku własnych projektów, m.in. Zoom In, 21 minut i Close-up prezentowanych w Polsce i zagranicą (m.in. na festiwalu Dancas na Cidade w Lizbonie, ImPulsTanz i Imagetanz w Wiedniu i na Festival d'Automne w Paryżu)

Program:Radek Hewelt "Close-up"

Termin close-up jest używany w fotografii i filmie. Określa sie go jako efekt czy narzędzie do intensyfikacji treści. Doznanie to wynika z interakcji pomiędzy zdjęciem czy scena filmowa a rzeczywistym światem widza. Efekt close-up'u jest odbiciem bardzo bliskiej przestrzennie i emocjonalnie sytuacji międzyludzkiej. Widz w pewnym sensie wkracza w granice przestrzeni intymnej oglądanego aktora, co w normalnych warunkach byłoby niemożliwe.
Spektakl Close-up jest pewnego rodzaju refleksja na temat specyficznej obecności scenicznej. Tancerze maja do dyspozycji niewielka scena w formie kwadratu. Współobcują oni z widownia w dużej bliskości fizycznej. W efekcie całość tworzy intymne spotkanie pomiędzy widzem i performerem. Choreografia opiera sie w dużym stopniu na minimalnych akcjach ciała gdzieś pomiędzy abstrakcja i w miarę konkretnymi stanami emocjonalnymi. Tancerze zamiast cos reprezentować czy przedstawiać starają sie "być" i "żyć" na scenie nadal wykonując swoje zadania przed publicznością.
Widownia może być konfrontowana z czymś natury personalnej albo prywatnej. Ktoś może próbować wkroczyć w czyjąś prywatna przestrzeń w celu bycia intymnym. Widzowie mogą być tylko obserwatorami ale granica pomiędzy pasywna a aktywna obserwacja może być czasami niejasna. Widzowie i tancerze mogą być czasami usytuowani blisko w przestrzeni; mogą słyszeć nawzajem swój oddech. Zarówno w pozytywnych momentach bliskości jak i tych, które powodują wrzenie krwi, jeden czynnik może być wspólny: bliska obecność ludzi może być pobudzająca.

Dominika Knapik - jak wam się podobam ?


Program: Dominika Knapik "jak wam się podobam?"

Siedzę, idę, bo lubię biegać. Pochodzenie niewiadome. Staję na rękach, patrzę, dotykam. Poruszam nogami, plecami, łokciami. Zaplatam, rzucam, przenoszę, wychodzę. Spojrzenia pogodne, uśmiechy słoneczne, ubrania czyste. Niczego nie czuję poza własnym ciałem. Czasami niedźwiedź, samochód, sukienka. Dominika. Chwilowo tej osoby nie ma.

Dominika Knapik - absolwentka Studia Baletowego Opery Krakowskiej i wydziału aktorskiego PWST w Krakowie. Od zawsze porusza się pomiędzy tańcem i aktorstwem, interesuje ją praca na przecięciu dyscyplin: teatru, tańca i filmu. Współtworzyła grupę taneczną Hoplaaa. Grała w nagradzanym filmie "Katatonia" (reż. Jacek Nagłowski). Jej film taneczny "There" prezentowany był na międzynarodowych festiwalach w Polsce, Grecji, Włoszech i Czechach. SOLO PROJEKT, w ramach którego powstało "jak wam się podobam?" było dla Dominiki możliwością zmierzenia się z własnymi choreograficznymi marzeniami. Po premierze "jak wam się podobam?" mogliśmy ją oglądać także w ostatniej produkcji towarzystwa gimnastycznego "nic". Zeszłoroczna stypendystka prestiżowego programu DanceWeb Europe. Aktualnie współtworzy kolektyw Harakiri Farmers, który w tym roku spektaklem "Keret" wygrał konkurs Nowe Sytuacje podczas Międzynarodowego Festiwalu Teatralnego "Malta".

Anita Wach


Program: Anita Wach - INCH 1,5

Nie być w centrum i mieć centrum ,znaczy być ciągle w drodze, zawsze w teraz, w jakimś miejscu. Idąc sobą zapełniamy przestrzeń, sobą wyznaczamy kierunek, w miejscu zatrzymania widzimy swój dom. Sama przestrzeń jest bezdomna i pusta a zarazem pełna możliwości. Nie wystarczy iść, nie wystarczy zamieszkać, nie wystarczy po prostu być.Interesuje mnie relacja pomiędzy człowiekiem i otaczającą go przestrzenią, pojmowaną jako swego rodzaju zagadkę, której oddziaływanie jest wciąż na nowo odkrywane. Wszelkie siły, wydarzenia pojawiające się w choreografii maja stanowić manifestację owej zagadkowej siły której matryca spoczywa w nieświadomości.Osią wydarzeń jest miejsce i czas terażniejczy, sfera ciała i osoby, przestrzeń prywatna w przestrzeni publicznej, sfera domu i stan bezdomności.


Anita Wach (1974) przez pięć lat była tancerką Śląskiego Teatru Tańca, od dwóch lat niezależna tancerka współpracująca głównie z warszawskim Teatrem Bretoncaffe. Stypendystka Pro Helvetii (projket improwizacyjny z Thomasem Hauertem, 2003) oraz rezydentka Centrum Choreograficznego Zollwerein w Essen (jesień 2005). W 2004 wspólnie z innymi artystami wzięła udział w multidycsyplinarnym projekcie prezentowanym w Berlinie i Wrocławiu. Studiowała filozofię i pedagogikę. Pracuje i uczy tańca w Warszawie. Solo w ramach rezydencji w Browarze jest jej pierwszym w pełni autorskim projketem i debiutem choreograficznym.

www.starybrowarnowytaniec.pl


Solo Projekt



Ideą programu rezydencyjnego Kulczyk Foundation jest wspieranie polskich twórców tańca w poszukiwaniach własnego, indywidualnego języka artystycznego. Program zakłada wspieranie tych artystów, którzy gotowi są do podejmowania artystycznego ryzyka jakie niesie ze sobą eksperymentowanie z własnym ciałem i poszukiwanie nowej oryginalnej formy spektaklu. Stąd główny nacisk projektu położony został nie tyle na stworzenie produktu-spektaklu, ale na samym procesie twórczym, a młodzi artyści wspierani są w ramach programu nie tylko produkcyjnie, ale i merytorycznie. Dzięki temu w ramach dwu poprzednich edycji SOLO PROJEKTU powstało w Starym Browarze 5 spektakli o zupełnie odmiennej estetyce eksponujących każdorazowo indywidualne zainteresowania każdego choreografa. Program przeznaczony jest dla profesjonalnych tancerzy i początkujących choreografów, których zainteresowania wychodzą poza tradycyjnie rozumiany "teatr tańca". Stąd też jedynym wymogiem formalnym projektów zgłaszanych do konkursu jest "ograniczenie" scenografii spektaklu do PUSTEJ PRZESTRZENI. Ideę całego projektu trafnie określa motto rezydencji z 2007 r. - słowa Jonathana Burrowsa: "do stworzenia tańca potrzebne są dwie nogi, dwie ręce i przede wszystkim głowa". Niech ta "recepta" towarzyszy także kolejnym edycjom SOLO PROJEKTU.

LANG

Jedno uderzenie przeciwko tysiącom uderzeń. Jedno bicie serca przeciwko stu uderzeniom. Lang odnosi się do specyficznego sposobu prowadzenia ciała w jednym z stylów chińskich sztuk walki Tang Lang. Styl ten określany stylem śmierci, powstał jako jeden z ostatnich wielkich systemów chińskich sztuk walki. Postawa wojownika, który pochłania energię przeciwnika unicestwiając obu, stała się inspiracją do powstającego spektaklu. Ruch i choreografia spektaklu wykorzystują szeroko pojęte techniki tańca butoh.
Kolor czerwony symbolizujący obumieranie żywotnych energii, co umożliwia wykorzystanie ich do powołania nowego żywotnego kanału działania naszego serca...
mistrz stylu Tang Lang Atsubo Liu Tien
Solo powstało w ramach SOLO PROJEKT 2008 - programu rezydencyjnego ART STATIONS FOUNDATION

Tomasz Bazan - ,,Lang"


Program: Tomasz Bazan "Lang"

TEATR MAAT PROJEKT- założony w 2004 roku i prowadzony w Lublinie przez Tomasza Bazana. Głównym celem poszukiwań artystycznych była próba odnalezienia czystego języka ciała przez syntezę wielu jakości kulturowych z pogranicza sztuk wizualnych i performatywnych przeszczepionych na grunt pracy teatralnej. Teatr za główny środek wyrazu obrał działania plastyczne i intensywną pracę nad treningiem fizycznym, skupiając się w głównej mierze nad tańcem butoh oraz eksperymentami z szeroko pojętym ruchem i tańcem współczesnym. Teatr Maat Projekt prowadzi swoje samodzielne i niezależne działania oraz poszukiwania kulturowe przy Centrum Kultury w Lublinie, w ramach którego działa jako jedna ze struktur artystycznych. Formacja na przestrzeni lat zrealizowała szereg projektów oscylujących wokół spektakli, happeningów, instalacji kolektywnych, performance pokazywanych w wielu miejscach w Polsce zdobywając uznanie publiczności i krytyków, tworząc z czasem swój własny, rozpoznawalny styl (min. Srebrna Góra 'NeTTheatre' Pawła Passiniego, Lublin - Międzynarodowy festiwal 'Konfrontacje Teatralne' i Teatr Centralny , Wrocław - festiwal performance 'Mandala' , Poznań - 'Art Stations Kulczyk Foundation' Stary Browar, Międzynarodowy festiwal teatralny ‘Malta’ Poznań, Teremiski - 'Uniwersytet Powszechny' Jacka Kuronia i wiele innych). Obecnie prace skupione są nad szeroko zakrojonym projektem Figurates Butoh, który eksploruje szeroko pojmowane techniki tańca butoh (min. Krótkie Smakowanie Życia pokazywane min. na XII edycji Międzynarodowych Konfrontacji Teatralnych Lublin oraz JIU i LANG produkowany przez Art Stations Kulczyk Foundation Stary Browar Poznań). Formułą pracy teatru są spotkania zespołu i współpraca z ludźmi z wielu kręgów kultury, nauki i sztuki (min., prace z Shoji Okada, prof. Piotrem O. Scholzem, Sylwią Hanff, Htahaji Ishihiri, Pawłem Passinim, Uniwersytetem Powszechnym Jacka Kuronia).
TOMASZ BAZAN: twórca, założyciel i reżyser Teatru Maat Projekt; pracownik artystyczny Centrum Kultury w Lublinie; ukończył wydział Kulturoznawstwa na Uniwersytecie Marii Curie Skłodowskiej o specjalizacji krytyka i animacja dzieł sztuk plastycznych. Tancerz, choreograf. Przez rok uczeń francuskiego malarza i scenografa Jeana Marco. Współpracował z Ośrodkiem Praktyk Teatralnych Gardzienice, Stowarzyszeniem Teatralnym Chorea, Inernational Theatre Art Of Now, Compagne le Sablier; na stałe współpracuje z Phoenix Sathor Theatre Slovakia oraz z Teatrem Ciała Limen. Szeroko pojmowanego tańca uczył się u wielu znakomitych tancerzy i mistrzów sztuk walki, min: Witolda Jurewicza, Jurij Pstrowski, Monika Tachman, Nam Bui Ngoc, Shizamitu Tienn, Łukasz Maziarczyk, Gabriell Daris, Atsushi Takenouchi, Sylwii Hanff. Od lat zgłębia style wschodnich sztuk walki, specjalizuje się w stylu Lang oraz Vietnam Dao. Od roku 2004 prowadzi swój własny, niezależny ośrodek teatralny przy Centrum Kultury w Lublinie (Teatr Maat Projekt), realizujący swój własny program treningu fizycznego i poszukiwań kulturowych. Laureat nagrody Prezydenta Miasta Lublina za całokształt pracy artystycznej. Rezydent Art Stations Kulczyk Foundation.

Bretoncaffe & Teatr Wytwórnia ,,Tańcząc Sarę Kane"

Twórcy spektaklu potraktowali dramaty Sary Kane jako jeden wielowymiarowy tekst, stanowiący drastyczną, przepojoną bólem wizję świata. Warstwa słowna twórczości autorki „Psychosis 4.48 ” została świadomie pominięta, podobnie jak estetyka uprawianego przez nią teatru okrucieństwa. Istotą dramatów Kane jest rozdarcie bohaterów, towarzyszący im dualizm stanów i pojęć: miłość/nienawiść, łaknienie/niezaspokojenie, sens/pustka. Dualizm ten w spektaklu „Tańcząc Sarę Kane” został przeniesiony w przestrzeń doświadczenia ciała. Zamiarem twórców było ukazanie niezwykłej zdolności ciała do transgresji i transformacji różnych stanów psychicznych, bolesnych wewnętrznych konfliktów w nową wyzwalającą jakość. Ciało jest misterium, poprzez które dokonuje się akt odrodzenia. Dzięki tej perspektywie wiele motywów z dramatów autorki „Oczyszczonych” zyskało dodatkową siłę wyrazu i nowy sens dramaturgiczny. „Ciało i dusza nigdy nie będą jednością” – mówi Sarah Kane w „Psychosis 4.48” „Ciało i dusza to jedno” – deklarują autorzy spektaklu. Sławomir Krawczyński, reżyser spektaklu: „Naszym celem było przeniknięcie do istoty twórczości Sary Kane, do tej sfery doświadczenia, która jest jak sen poprzedzający słowa. Sen, z którego narodzili się “Zbombardowani” i “Oczyszczeni”. Chcieliśmy ujrzeć bohaterów Kane w bardziej esencjonalnym wymiarze, jako ludzi odartych ze słów, w ich podstawowych impulsach i dążeniach. Realizacja tej koncepcji była możliwa dzięki zastosowaniu technik pracy z psychologii zorientowanej na proces. Okazały się one niezwykle wartościowym narzędziem zarówno analizy, jak i kształtowania postaci”.
Cały projekt został zrealizowany w oparciu o metodologię pracy z procesem i stanowi okontynuację zainicjowanego dwa lata temu projektu badawczego pod nazwą „Taniec śniącego ciała”, którego celem jest wprowadzenie do praktyki teatralnej idei i metod psychologii zorientowanej na proces. Twórcą tego kierunku psychologii jest światowej sławy psychoterapeuta Arnold Mindell. W jego koncepcjach znaleźliśmy wielki potencjał dla twórczej, artystycznej pracy z ciałem. Spektakl „Tańcząc Sarę Kane” jest kolejnym krokiem i nowym doświadczeniem w ramach tego długofalowego projektu artystyczno-badawczego.

Bretoncaffe & Teatr Wytwórnia: Tańcząc Sarę Kane























Program - Bretoncaffe & Teatr Wytwórnia: Tańcząc Sarę Kane

Tańcząc Sarę Kane Teatru Bretoncaffe (premiera 13 grudnia 2007) to pierwsza w Polsce próba całościowego ujęcia twórczości Sary Kane zrealizowana w unikalny sposób – poprzez teatr ciała i tańca. Autorzy spektaklu potraktują dramaty Kane jak jeden wielowymiarowy tekst, stanowiący drastyczną, przepojoną bólem wizję świata. Istotą wszystkich utworów Kane jest rozdarcie, które wynika z dualizmu stanów i pojęć: miłości i nienawiści, łaknienia i niezaspokojenia, poczucia sensu i pustki. W przedstawieniu dualizm ten zostaje przeniesiony w przestrzeń doświadczenia ciała. Według autorów, twórczość Kane uzasadnia taką metodę pracy. Motyw rozdzielenia umysłu i ciała pojawia się bowiem często w jej utworach. Ciało pełni w nich szczególną rolę i jest nieustannie eksponowane: ulega napiętnowaniu i poniżeniu, jest gwałcone, okaleczane i zabijane. Zdaje się być tutaj nie tylko ślepym narzędziem, lecz także ofiarą zrozpaczonego umysłu.
Zamiarem autorów spektaklu jest ukazanie niezwykłej zdolności ciała do transgresji i transformowania różnych stanów psychicznych – bolesnych, wewnętrznych konfliktów – w nowe, wyzwalające jakości. Pragną ujawnić jego tajemniczy dar łączenia sprzeczności. Ciało staje się więc – przynajmniej cząstkową – odpowiedzią na ponure konstatacje Sary Kane. Przypomina misterium, poprzez które dokonuje się akt odrodzenia. Dzięki tej perspektywie wiele motywów zyskało dodatkową siłę wyrazu i nowy sens dramaturgiczny – zostały bowiem odczytane bezpośrednio, z pominięciem warstwy werbalnej. „Ciało i dusza nigdy nie będą jednością” – mówi Sarah Kane w Psychosis 4.48 „Ciało i dusza to jedno” – chcieliby odpowiedzieć autorzy spektaklu.
Praca nad przedstawieniem stanowi kontynuację zainicjowanego dwa lata temu projektu badawczego, którego celem jest zastosowanie w praktyce teatralnej idei i metod psychologii zorientowanej na proces. Twórcą tego kierunku jest psychoterapeuta Arnold Mindell. W jego koncepcjach artyści z Bretoncaffe odnaleźli ogromny potencjał dla kreatywnej pracy z ciałem. Istotnym elementem projektu jest stała współpraca z warszawską Akademią Psychologii Zorientowanej na Proces (która zaowocowała już spektaklem Taniec śniącego ciała – premiera nowej wersji odbyła się w listopadzie 2007, podczas warszawskiego festiwalu „Rozdroże”). Opiekę merytoryczną, jak również niezbędne konsultacje, zapewniają zespołowi wybitni znawcy tej dziedziny psychologii: Agnieszka Wróblewska i Tomasz Teodorczyk. Efekt końcowy (w postaci przedstawienia) jest w pewien sposób powtórzeniem tego, co wydarza się w trakcie warsztatowej pracy nad tekstem, zawiera także elementy procesowej improwizacji.
Bretoncaffe & Teatr Wytwórnia: Tańcząc Sarę Kane
Premiera: 13 grudnia 2007 g. 20.00,
Kolejne spektakle: 14-16 grudnia godz. 20.00
Teatr Wytwórnia ul. Ząbkowska 27/31 (wejście od ul. Markowskiej)
Realizatorzy projektu:
Wykonawcy: Ewa Jaros, Anita Wach, Przemysław Wasilkowski, Tomasz Wygoda
Reżyseria: Sławomir Krawczyński
Warsztaty z psychologii zorientowanej na proces: Agnieszka Wróblewska
Konsultacje z psychologii zorientowanej na proces: Tomasz Teodorczyk
Współpraca artystyczna: Anna Godowska
Muzyka: Lech Rowiński
Kostiumy: Marta Rowińska
Produkcja: Stowarzyszenie Scena 96, Teatr Wytwórnia
Spektakl zrealizowano dzięki dotacji Biura Kultury Miasta Stołecznego Warszawy.
Więcej informacji: www.teatrwytwornia.pl

Julia Hoczyk

Nic


Pustkę i brak twórcy wypełniają powolnym, medytacyjnym, mało efektownm technicznie ruchem, w którym niektóre elementy powracają cyklicznie. Powtarzalność i prostota gestów stają się jakby przezroczyste, nie koncentrują na sobie uwagi widza, rozpływają się w przestrzeni.
Spektakl pokazuje, że nawet w życiu nie ma chwili, kiedy nic się nie dzieje, a idealna próżnia nie istnieje. Zawsze coś wypełnia przestrzeń: powietrze, światło, codzienne czynności, hałasy, dźwięki, zapachy; czasem jakby przezroczyste, niezauważalne, ale są i cały czas dzieją się wokół nas różne rzeczy. Jeżeli więc następnym razem ktoś zapyta nas „co słychać?”, nie odpowiadajmy „nic”.

towarzystwo gimnastyczne - Nic

W samym fakcie, że Towarzystwo Gimnastyczne odwołuje się do tak radykalnej idei, jak pokazanie „niczego” w miejsce oczekiwanego „czegoś”, czyli spektaklu – widać głęboką fascynację sztuką konceptualną i ruchem artystycznym post modern dance (czyli nowojorską awangardą taneczną z lat 60. ubiegłego stulecia). Widać także wpływy teoretyka tego ruchu, tancerki i choreografki Yvonne Rainer, i jej manifestu programowego „No”, negującego wszelkie techniczne i inscenizacyjne walory spektaklu – wirtuozerię techniczną, olśniewanie czy wzruszanie widza, tworzenie teatralnej iluzji. Towarzystwo Gimnastyczne zachłysnęło się trochę legendą swoich mistrzów i próbuje – na polskim już gruncie – kontynuować ją, rozwijać, tchnąć w nią nowe życie, dorzucając do długiej listy konceptualnych pomysłów jeszcze jedno prowokacyjne założenie.Prawdopodobnie dlatego w projekcie „Nic” jest wiele nawiązań i zapożyczeń z post modern dance. Może zbyt wiele. Twórcy z kręgu post modern dance odkryli dla sztuki ruch codzienny i codzienny strój. W „Nic” mamy chodzenie, przebieranie się, kolorowe T – shirty. Struktura choreograficzna amerykańskich spektakli opierała się często na prostych sekwencjach ruchowych, wielokrotnie powtarzanych. Tak jest i w „Nic”. W post modern dance rzadko używano muzyki w dosłownym tego słowa znaczeniu, częściej korzystano z odgłosów ulicy, miasta, sprzętów domowych, przetworzonych w duchu eksperymentu z dźwiękiem, kolażu, muzyki konkretnej. Również w „Nic” z offu dobiegają odgłosy komórek, strzępy serwisu informacyjnego, melodie ze znanych seriali. Wniosek z tego jest jeden – artyści z Towarzystwa Gimnastycznego są zbyt wierni awangardowym rozwiązaniom sprzed lat, zbyt przywiązani do awangardy, która zdążyła już stać się tradycją.Na wielu poziomach swojego projektu Towarzystwo Gimnastyczne korzysta z rozwiązań znanych skądinąd, co nie znaczy, że zawsze tak się dzieje. „Nic” pozostaje eksperymentem i to ciekawym, chociażby dlatego, że nowy jest sam temat – jak pokazać „nic”? Frapuje też choreograficzna wizja „nic”, ponieważ uderzająca jest adekwatność idei „niczego” i odnalezionej przez Towarzystwo Gimnastyczne, świeżej formy ruchu. Twórcy proponują taki ruchowy ekwiwalent dla pustki i braku: powolny, medytacyjny, mało efektowny technicznie ruch, w którym niektóre elementy powracają cyklicznie. Ten ruch, tempem i płynnością przypominający chińskie tai chi, spaja grupę w całość, tancerze poruszają się wspólnie jak w zbiorowym transie. Dzięki swojej powtarzalności i prostocie gesty stają się jakby przezroczyste, nie koncentrują na sobie uwagi widza, rozpływają się w przestrzeni. To doskonały sposób, aby pokazać, że nic się nie dzieje, że nic nie ma, ale także – z drugiej strony – że w życiu idealna próżna nie istnieje, zawsze wypełnia ją coś – powietrze, światło, ludzkie ciała, codzienne czynności, niepotrzebne hałasy, natrętne dźwięki... Taka wizja pustki wydaje mi się prawdziwa i dzięki niej projekt broni się jako konceptualny. Widać, że artyści poszukują nie tylko nowych tematów, ale i odpowiadających im nowych form wyrazu.Dopełnieniem kinetycznego obrazu pustki jest plakat towarzyszący premierze, będący częścią projektu „Nic”. Zielone wzgórze – bezludna, ale jasna, otwarta i przyjazna przestrzeń, w której wszystko może się zdarzyć – kolejny ekwiwalent pustki, która jest absolutem, ponieważ potencjalnie istnieje w niej wszystko. Interesujące jest również to, że „Nic” można interpretować na zupełnie innym poziomie – teatralnej gry, niespodzianki, może nawet zabawy. To wprawdzie także ślady amerykańskich wpływów spod znaku post modern dance, ale nie jest to chyba najistotniejsze. Ważne natomiast jest to, że zabawa się udała, że pewien drobny z pozoru zabieg okazał się wciągającą dla widzów, przewrotną grą z tematem spektaklu. Jaki to był zabieg? Tancerze kilkakrotnie przebierali podkoszulki. Z przodu i z tyłu T – shirtów zapisane były słowa, które układały się w zdania, kiedy tancerze przez chwilę poruszali się unisono. „Tu nic się nie dzieje, przedstawienie jest na górze” – krzyczały kolorowe napisy. „To jeszcze nie koniec, to jeszcze nie koniec, oh yeah” – głosiły, kiedy indziej. Na tle monotonnego ruchu brzmiało to raczej ironicznie. „Tu nic się nie dzieje, wszystko się powtarza, nic się więcej nie zdarzy” – taki był niemy komentarz kostiumów. A jednak... tancerze przebierali się, żeby powiedzieć, że spektakl jest gdzie indziej. Pustka przemówiła do publiczności, coś jej zakomunikowała. A więc spektakl jednak się odbył. Tytułowe „nic” okazało się niemożliwe. Nie można zrobić spektaklu, w którym nic się nie dzieje, chyba że w ogóle nie podniesie się kurtyny. W przeciwnym wypadku nic zawsze do czegoś prowadzi. Na przykład do udanego eksperymentu pod tytułem „Nic”.
„Nic”. Koncept, choreografia, wykonanie: Natalia Draganik, Dominika Knapik, Joanna Leśnierowska, Agnieszka Noster, Janusz Orlik. Muzyka: Łukasz Kędzierski. Światło: Dariusz Prokop. Oprawa graficzna: Michał Łuczak. Produkcja: Stowarzyszenie Towarzystwo Gimnastyczne i Kulczyk Foundation. Premiera: 15 września 2007 w przestrzeniach Starego Browaru w Poznaniu.

Anna Koczorowska

towarzystwo gimnastyczne ,,Nic"


To już trzecia premiera Towarzystwa Gimnastycznego, po "Whatever you wish" (2003) i "Obcojęzyczności" (2005). Tym razem - przynajmniej w założeniu – zobaczymy prowokację wymierzoną przeciwko spektaklowi jako takiemu; przeciwko wszelkiemu „dzianiu się” na scenie. Spektakl „Nic” tylko pozornie jest o niczym. W rzeczywistości otwiera on wiele skojarzeń i dotyka licznych zagadnień, korzysta z malarskiej formy obrazu abstrakcyjnego a można by się nawet pokusić o porównanie z action painting. Frapuje choreograficzna wizja "Nic", ponieważ uderzająca jest adekwatność idei "niczego" i odnalezionej przez Towarzystwo Gimnastyczne, świeżej formy ruchu. Twórcy proponują ekwiwalent dla pustki i braku: powolny, medytacyjny, mało efektowny technicznie sposób poruszania, w którym niektóre elementy powracają cyklicznie. Dzięki swojej powtarzalności i prostocie gesty stają się jakby przezroczyste, nie koncentrują na sobie uwagi widza, rozpływają się w przestrzeni. To doskonały sposób, aby pokazać, że nic się nie dzieje, że nic nie ma, ale także - z drugiej strony - że w życiu idealna próżnia nie istnieje, zawsze wypełnia ją coś - powietrze, światło, ludzkie ciała, codzienne czynności, niepotrzebne hałasy, natrętne dźwięki.

Program - towarzystwo gimnastyczne ,,Nic"

towarzystwo gimnastyczne to założony w 2003 roku poznański kolektyw artystyczny (i stowarzyszenie), który jako zespół pragnie unikać wszelkich generalizacji gatunkowych. Wprawdzie w swojej pracy wykorzystuje głównie szeroko rozumiane techniki tańca współczesnego, jednak nadrzędnym jego celem jest dobór takich środków wyrazu, które za każdym razem najlepiej odpowiadają treści przedstawienia. NIC jest trzecią po Whatever you wish (2003) i Obcojęzyczności (2005) premierą zespołu, w ramach którego towarzystwo zaprosiło do współpracy trzech niezależnych polskich artystów - Janusza Orlika, Agnieszkę Noster i Dominikę Knapik.
www.towarzystwogimnastyczne.com

Spektakl, który szczególnie mnie zaciekawił w tym roku to Nic Towarzystwa Gimnastycznego, które wystąpiło w odmiennym niż do tej pory składzie, a mianowicie: Natalia Draganik, Joanna Leśnierowska, Dominika Knapik, Agnieszka Noster, Janusz Orlik. Spektakl Nic tylko pozornie jest o niczym(…) W rzeczywistości otwiera on wiele skojarzeń i dotyka licznych zagadnień, korzysta z malarskiej formy obrazu abstrakcyjnego a można by się nawet pokusić o porównanie z action painting. Nic ma bardzo złudną na swój sposób strukturę. Podczas oglądania jest dla widza bardzo lekkim i zabawnym przedstawieniem, żonglującym z niezwykłym wyczuciem muzycznymi elementami kultury masowej, a także symbolami filmowymi. Nic posiada “cebulastą”, kilkuwarstwową strukturę, a ta najbardziej oczywista - jest przede wszystkim śmieszna i trafia do każdego, ale są też następne, bardziej skomplikowane, odwołujące się do innych dzieł i teorii, wymagające humanistycznego przygotowania. Ile z tych warstw się odgadnie, tyle przyjemności intelektualnej dla widza!

- Anna Królica, Co w tańcu 2007?, nowytaniec.pl, XII 2007

Good Girl Killer "Akcja"


Good Girl Killer "Akcja"

Mirosław Baran w trójmiejskiej “Gazecie Wyborczej” bardzo entuzjastycznie recenzuje spektakl nowy Good Girl Killer - Akcja.
Już w samym założeniu “Akcja” jest spektaklem jak na teatr tańca niezwykłym - jest to adaptacja dramatu Sama Sheparda o tym samym tytule, historii czwórki relacji pomiędzy czwórką ludzi zamkniętych w budynku na pustkowiu. Zdarza się, że teksty literackie są inspiracją widowisk tanecznych, gdzie przenosi się na ruch emocje i skojarzenia wywoływane przez konkretne utwory (w trójmieście przoduje w tym Teatr Okazjonalny, który zatańczył między innymi poezję Zbigniewa Herberta). Jednak w przypadku “Akcji” widzimy na scenie taneczne adaptacje fragmentów dramatu, właściwie bez słowa mówionego (pojawia się tylko jeden monolog na samym końcu spektaklu). Mamy okazję śledzić relacje powstające pomiędzy bohaterami i targające nimi emocje: wybuchy agresji, zagubienie, głód. (…) Artystom w “Akcji” udała się rzecz niezwykła. Nie tylko stworzyli oryginalną i ciekawą choreografię, doskonale mieszącą się w formule współczesnego teatru tańca, ale także wzbogacili ją o elementy typowe dla teatru dramatycznego czy performace’u. Good Girl Killer potwierdziło swoją klasę (którą widać było już w debiutanckim spektaklu “Good Girl Killer”), tworząc jedno z najlepszych trójmiejskich przedstawień tanecznych ostatnich lat.

Good Girl Killer "Akcja"

"Akcja" będzie drugą sceniczną realizacją Good Girl Killer - formacja zadebiutowała ciekawym i oryginalnym spektaklem muzyczno-tanecznym "Good Girl Killer" (premiera w marcu 2005 r.), który był hołdem złożonym... kasecie magnetofonowej. Tym razem grupa zajęła się sztuką Sama Sheparda, amerykańskiego dramaturga, scenarzysty filmowego (pracował m.in. przy filmach "Zabriskie Point" Michelangela Antonioniego i "Paryż, Teksas" Wima Wendersa) i aktora (m.in. główna rola w "Nie wracaj w te strony" Wendersa).- Przygotowanie adaptacji "Akcji" to pomysł Grzegorza Walizerowicza, który pisał pracę magisterską o twórczości Sheparda - opowiada Steller. - Dramat opowiada o czterech osobach zamkniętych w domu na bezdrożach Ameryki. Jest to tekst egzystencjalny, podejmuje też temat przetrwania w warunkach ekstremalnych. Absolutnie nie traktujemy "Akcji" jako spektaklu tanecznego. Jest raczej bliższy performance'owi; taniec, obok słowa mówionego, wizualizacji czy muzyki, jest tylko jednym z jego składników.
W porównaniu ze składem "Good Girl Killer" w grupie nastąpiła jedna zmiana; muzyka Zbigniewa "Zibi" Bieńkowskiego zastąpił tancerz Krzysztof Leon Dziemaszkiewicz. - Leon jest świetnym performerem, potrafi odnaleźć się w różnych stylistykach - uważa Steller. - Wszyscy bardzo liczymy na jego improwizacje.

Program - Good Girl Killer "Akcja"


Good Girl Killer

reżyseria, choreografia, wykonanie:Magda Jędra + Anna Steller + Krzysztof Leon Dziemaszkiewicz + Grzegorz Welizarowicz
muzyka:Grzegorz Welizarowicz
wizualizacje:Jacek Staniszewski
kostiumy:Julia Porańska + GGK
projekt świateł:Michał Kołodziej
Premiera1.06.2008

piątek, 12 września 2008

www.kulturaenter.pl

Unikalnym miejscem prezentacji dokonań polskiego tańca ma stać się, powstała na wzór europejski, Polska Platforma Tańca, której pierwsza edycja odbędzie się w dniach 09 -11.10 Kilkunastu polskich twórców (najczęściej młodych lub/i z poszukującego nurtu tańca) pokaże tutaj swoje spektakle nie tylko polskim kuratorom, dziennikarzom i widzom, lecz przede wszystkim – reprezentantom z zagranicy. Ponadto szansę spotkań i indywidualnych prezentacji otrzymali bardziej znani twórcy, tacy jak: Teatr Okazjonalny, Lubelski Teatr Tańca, Polski Teatr Tańca, Teatr Dada von Bzdülöw oraz Witold Jurewicz, przedstawiciel grupy „Alter” z Kalisza. Sytuacja jest bez precedensu, po raz pierwszy bowiem tancerze i choreografowie otrzymują szansę profesjonalnej promocji i ukazania własnych dokonań, mogąc skupić się na tym, co najistotniejsze: na twórczości. Brak systemu finansowania i promocji tańca powoduje także brak menadżerów sztuki i całego profesjonalnego zaplecza organizacyjno-admistracyjnego, niezbędnego dla funkcjonowania tańca tak samo, jak dla teatru, będącego w znacznie lepszej sytuacji. Dlatego najczęściej tancerze są własnymi menadżerami, organizatorami, z własnej inicjatywy odbywają dalekie nieraz tournée, wspierani najczęściej przez fundacje i instytucje z zagranicy. Czas, aby wreszcie otrzymali pomoc. Wierzę, że to się może udać.

Julia Hoczyk - teatrolog (Wydział Wiedzy o Teatrze Akademii Teatralnej w Warszawie), redaktorka czasopisma kulturalno-teatralnego "Scena", stała współpracowniczka portalu http://www.nowytaniec.pl/
Publikuje w "Scenie", "Teatrze", "Didaskaliach", "Opcjach" . Zajmuje się poszukiwaniami antropologicznymi w teatrze i tańcu oraz teatrem tańca i ruchu. Stara się łączyć podejście teoretyczne z praktycznym, jako dwa uzupełniające się aspekty refleksji nad rzeczywistością oraz niekończącego sie procesu samopoznania.